Odchodzą ludzie z Plant.Właśnie otrzymałem wiadomość,że odszedł na wieczny spoczynek Leonard(Lońka) Zielenkiewicz.Urodził się i dorastał w Plantach.Potem całe dorosłe życie spędził w Waliłach,niedaleko,za lasem.Rodzinie składamy wyrazy serdecznego współczucia.Spoczywaj w spokoju.Ta strona napewno będzie o Tobie przypominać.

Wszystkim odwiedzającym stronę Świdziałówki a także byłym i obecnym mieszkańcom przekazuję serdeczne pozdrowienie od pani Broni Tomaszewskiej po mężu Abramowskiej.Spotkałem się z panią Bronia 2 razy w Śniadowie.Zostałem przyjęty jak członek rodziny.Tak przez pania Bronię jak i pana Mariana.Otrzymałem sporo starych zdjęć.Są wśród nich i takie rarytasy jak rodzina Ruselów.Popracuję nad nimi i po wakacjach będą gotowe do prezentacji.Muszę powiedzieć ,że takie spotkania dodają prądu do działania.

Starsze pokolenie z Plant sypie się bardzo szybko.Dziś odeszła do wieczności plantowianka,moja ciocia ,Wanda Panasiuk po mężu Kościan.Gdy udało się cioci po wojnie wrócić do Polski z dalekiej Syberii osiadła w Świdziałówce.Pamiętam jej opowieści o wierzbie otrzymanej od Prokopowiczów na opał,o żniwach sierpem na polu dzierżawionym od Gryków na Borsukowinie,o pierwszych kartoflach od Rudych z Ostrowia.Mam zachowane wspomnienia cioci z Syberii i nie tylko.Obiecałem jej ,że opublikuję je dopiero po jej śmierci.Oczywiście poza kolejnością pokażę Wandę Panasiuk po mężu Kościan w zakładce "Zdjęcia archiwalne II".Ciociu - spoczywaj w pokoju.

Z powodu zgonu pani Wandy Panasiuk, najszczersze wyrazy współczucia całej rodzinie.Teraz juz wiem, kim były obie panie, które żęły zboże sierpem u nas za płotem.W tamtych czasach było to już niezbyt często spotykane, z tym większym zainteresowaniem obserwowałam przez parkan, jak pracują.Z jakim namaszczeniem traktują każde źdźbło, każdy kłosek.Zastanawiałam się, dlaczego ktoś obcy ma pole w Borsukowinie i gdzie są teraz właścicielki.Pracowały od świtu do nocy pochylone aż do ziemi.Choć byłam mała wyobrażałam, jak im jest ciężko.Gdy skończyły"żniwa"robiły przy drodze tzw. przepiórkę.Gdy już poszły do domu biegłam zobaczyć, co to jest i po co.Rodzice mi wytłumaczyli i tak mi to sie spodobało, że u siebie,starałam sie kultywować tę tradycję.Rodzice, raczej o to nie dbali. Cześć ich pamięci.

Niech te Święta Wielkonocne będą czasem rodzinnym.Spotykajac się z rodziną pomyślmy o członkach naszych rodzin ,którzy dawno odeszli.A na czas świętowania życzę wszystkim radości i zabawy po pachy.Ze Świętami niech przybędzie zdrowie,pomyślność i szczęście dla Was i Waszych rodzin.Alleluja i Hosanna.

Mija długi weekend na Plantach.Czas spędzony w cudownej ciszy i przy pięknej pogodzie .Starałem się w te dni być jak najwięcej na ulicy z nadzieja ,że byli mieszkańcy Świdziałówki będą przejeżdżać przez wieś i oglądać swoje stare kąty.Stworzyłoby to okazję do rozmów i spotkań.Ale nic z tego .Nie przejechała ani jedna osoba.Szkoda.Dużo za to było młodzieży na grilowych imprezach.Naliczyłem w te dni aż 8 takich spotkań.Nastepny długi weekend już 19 czerwca.Może wówczas ktoś się zjawi.Pozdrawiam z Plant,Borsukowiny,Kłyszawki połączonych dziś w Nową Świdziałówkę.